Etykiety

czwartek, 5 kwietnia 2012

Dużych jaj! :)

Wszystkim naszym bliskim i dalszym:) 
życzymy wszystkiego dobrego, dużych jaj i mokrych dingusów:) 
...a my uciekamy w Gorce świętować :D

niedziela, 25 marca 2012

Będzie puchar! :) Trolinowe przygody

Piękna... słoneczna... wiosenna pogoda i... NIE MA LEKKO:) 

Piotrek ruszył zdobywać wszystkie medale, puchary, ordery etc. :D

Minuta startowa: 44. Godzina "0" o 10:00. Meta do 15:00... Czekamy na wieści... Póki co sms: "Strasznie" wyraził opinie o tym jak idzie zdobywanie podium.

sobota, 17 marca 2012

A jednak Bory...:)

No i doczekaliśmy się... W końcu o 9:00 dowiedzieliśmy się co i jak i gdzie...



Nasza godzina "0" wybija o 19:15 mamy to szczęście startować z 90- tą minutą. Pogoda ma dopisać czyli jest szansa, że jakoś będziemy jeszcze wyglądać po powrocie:)

Damy znać jak wrócimy!

piątek, 9 marca 2012

Absurd Team na XXXVIII Nocnych Marszach na Orientację "Manewry SKPT"

YUPI!!!

Dostaliśmy się:) Z listy rezerwowej udało nam się wskoczyć na listę startową. 
Teraz pozostaje tylko osiągnąć dobry wynik. 


Ciekawostka:
Na stronie manewrów pojawił się świetny poradnik INOwy! (klilknij tu / albo w rysunek)

poniedziałek, 5 marca 2012

Kolosy 2012

... zbliżają się wielkimi krokami, już w ten weekend ...


Ja oczywiście z niecierpliwością czekam na te bardziej górskie pokazy
niemniej jest też parę pozycji z innych dziedzin które zwróciły moją uwagę

Najbardziej intrygujące są dla mnie te dwa pokazy:
  Biegiem dokoła świata!!! -jeżeli ktoś się przymierza do joggingu to na małą zachętę będzie w sam raz:) 
i druga to Szept amazońskiego potoku, czyli Wenezuela w wersji hard.

Polecam również pokaz z szalonej wyprawy Artura czyli No Experience Expedition.

Oda do ziemi

Na miły początek tygodnia... :)

bo tyle jest do zobaczenia... ah...

Włóczykij medialnie + wyniki

niedziela, 4 marca 2012

I po WŁÓCZYKIJU...

... otępienie totalne, kontuzje, ostatnie metry w bólach, bagna i 50 km zaliczone, jesteśmy zniszczeni, chodzimy jak kaczki, ale udało się;) jeden minus 3 PK odpuszczone. Satysfakcja- bezcenna!!!

piątek, 2 marca 2012

XXXVIII Nocne Marsze na Orientację - Manewry SKPT

To poszalelim... 
Tak to ogarnęłam, że zapomniałam o dacie otwarcia zapisów na Manerwy:(
Okazuje się, że miejscówki rozeszły się jak ciepłe bułki w parę minut.
Dzięki czemu wszystkie trasy zostały doszczętnie porezerwowane...
Co nam pozostało to listy rezerwowe na jednej z czterech tras, nasz wybór padł na Sorry Winnetou

Czekamy na wieści od organizatorów ... maybe yes, maybe no...



Na zachód

NA ZACHÓD!!!

Ruszamy na Włóczykija !
Trzymajcie kciuki, a my rozpykamy tą pięćdziesiątkę w parę godzinek i wrócimy z tytułem Argonautów Międzyodrza:]

... byłoby dobrze... a i tak znając życie będziemy się cieszyć  każdym wynikiem
 ( może nawet to opijemy:)) 

To kolejny wyjazd w którym Absurdowi będzie towarzyszył Adam .

sobota, 18 lutego 2012

Dzik 2012



Jesteśmy świeżo po Dziku. Pot zmyty, brzusia pełne, niedobór alko się uzupełnia. Cóż więc ciekawego się wydarzyło?  Najbardziej byliśmy ciekawi "urozmaicaczy", które mieli zafundować organizatorzy...

Rzeczywiście po terenie ganiali chłopacy poprzebierani zgodnie ze swoją (zapewne spójną) wizją. Mogliśmy więc spotkać Zmutowanego Dzika w masce przeciwgazowej, któremu należało podrzucić otrzymanego na starcie kartofla. Drugim indywiduum był Szaman obdarzony prawdziwą magiczną mocą: zaznaczanie długopisem na mapie miejsca ukrycia maski Lorda von Dzika (za calutkie 30 punktów, niczym punkt kontrolny). Pomysły absurdalne przyjmujemy z dziką radością! Tutaj niestety wdarł się mały szkopuł. Brnęliśmy przez 30cm warstwę śniegu z mroczną pyrą w garści, spodziewając się długotrwałych i bolesnych tortur w wykonaniu mutanta, a tego ani widu, ani słychu! Pochowali się jeden z drugim i nie było kogo warzywem porazić!
Skończyło się na klasycznym szukaniu PK. Stowarzyszy i mylnych nie stwierdzono, ale to nasze subiektywne odczucia na razie ;) Punkty schowane były całkiem sprytnie. Zazwyczaj "z tyłu" drzewa, czasem trzeba było się gdzieś wdrapać. Tutaj dodatkowe małe brawo za perforatory. Duuuużo wygodniejsze niż piekielnie słabe kredki świecowe! (oł yes!)
Nie zagłębiając się w temat - popełniliśmy kilka błędów, ze dwa, trzy albo tysiąc. (...bo ja na prawdę świetnie znałam te lasy :p- K. )Przemilczmy, naprawdę ;) Odbiło się to na niezaliczeniu dwóch punktów z mapy, nieznalezieniu maski Lorda i przekroczeniu limitu spóźnień. Jednym słowem nie liczymy na boski wynik. Mimo że w drużynie mamy Władcę Czasu, z tym elementem mamy duży problem. 10 pkt karnych za każdą minutę to naprawdę dużo. Cóż, trzeba intensywniej napierdzielać i tyle! Doświadczyliśmy też iluminacji w związku z zimowymi MnO. Dużo śniegu = napieranie na azymut. Wygląda na to że to najlepsza metoda na zdobywanie pucharów o tej porze roku.
Naprawdę trzeba docenić organizację imprezy. Mimo że kameralna, wszystko było dopięte, mapy kolorowe, fajne upominki na koniec. No dobra, herbata była rozwodniona, ale to już czepianie się. To dopiero pierwsza z czterech imprez z cyklu "zwierzęcego". I fajnie. Czeka nas jeszcze mewa, łoś i zapewne superktoś (i tu już nieomieszkamy wygrać:)- K.). Mniejsza z tym, warto było i zapewne będzie.
Dzięki!! (co by nie było było nam bardzo miło! -K.)
P.

piątek, 17 lutego 2012

niedziela, 29 stycznia 2012

Rower!

Stało się! Od paru dni jestem maniakiem MTB. Za dwa miesiące wygrywam Harpagan, a latem wjeżdżam na Mt. Blanc! (- ta jasne:) K.)

...

Wybór roweru poparty został licznymi konsultacjami (-całe szczęście się w końcu zdecydował... ufff. K.) społecznymi i dużą dawką naprędce wchłoniętej wiedzy ;) Jak się będzie sprawował? To się niestety dopiero okaże - jak na złość dzień po zakupie przyszedł piekielny mróz (żesz w mordę!). Tak czy siak będą pot, krew i łzy ;)

Malinowe Marsze

Tegoroczną przygodę z InO czas zacząć! Na pierwszy ogień poszły Malinowe Marsze - pierwsze z pomorskiego cyklu pucharowego. Karolina była niestety zajęta pracą (chociaż miała wkład w sukces - dzięki za herbatę!) więc poszliśmy w dwójkę z Wolumenem Cybersztajnem ;) Bazę zlokalizowano w typowo nadmorskiej knajpie "Harnaś". Całkiem miłe miejsce. Frekwencja nie była oszałamiająca ale pogoda nie zachęcała do spacerów.

Nastawialiśmy się na trasę zaawansowaną, przecież po zeszłorocznym Bąblu wiedzieliśmy już wszystko co trzeba żeby wygrać! Pełni zapału zerknęliśmy na czyjąś mapę TZ i... Ostatecznie lęk wygrał z ambicją i wyruszyliśmy na trasę początkującą (zwaną też przetrudną ;) Wyzwań nie było, no może poza tym że ostro nas zmylił brak punktów mylnych i stowarzyszy!

Trasę przeszliśmy w godzinę. Wszystkie punkty OK. Na mecie czekała gorąca kawa i superciacho. Przy okazji przetestowaliśmy świeżo zakupione raczki - bombowa rzecz, polecam! Pomagają nawet przy błocie.